Odchodzę z DEON.pl. Zostaję w Kościele

To była jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie do tej pory musiałem podjąć. 11 lat to kawał życia. Można powiedzieć, że prawie całe moje dorosłe życie. 11 lat pracy w jednym miejscu, to też dziś coraz większa rzadkość.

Kiedy w sierpniu 2009 roku, na kilkanaście dni przed oficjalnym odpaleniem DEON.pl, przyszedłem do formującego się właśnie zespołu redakcyjnego na praktyki, nic nie wskazywało na to, że zostanę w tym miejscu tak długo. Miałem zostać na tydzień, maksymalnie miesiąc. Sprawy jednak potoczyły się zupełnie inaczej.

Jest we mnie ogromna wdzięczność za wielu wspaniałych ludzi, których w tym czasie spotkałem i za całe dobro, jakiego doświadczyłem.

Jednak od kilkunastu miesięcy coraz wyraźniej pogłębiała się różnica zdań pomiędzy mną a Jakubem Kołaczem SJ (do niedawna prowincjałem jezuitów a od 1 stycznia nowym dyrektorem naczelnym Wydawnictwa WAM). Różnica dotycząca spraw fundamentalnych ? rozumienia misji portalu, wizji jego funkcjonowania w zmieniających się społeczno-kościelnych warunkach i sposobów ich realizacji.

Staram się być człowiekiem, który jest wierny swojemu sumieniu i nie trzyma się na siłę jakiegokolwiek stołka. Dlatego ? po wielomiesięcznym namyśle, biorąc pod uwagę wspomniane pogłębianie się różnić i zmiany personalne w zarządzie firmy ? 27 października 2020 roku poinformowałem ówczesny zarząd WAM-u o swojej decyzji o zakończeniu 1 stycznia 2021 roku pełnienia funkcji redaktora naczelnego DEON.pl i odejściu z portalu.

Smutno odchodzić po wielu latach z miejsca, które się współtworzyło, ale wierzę, że tak trzeba.

***

Uprzedzając pytania i komentarze.

Nie, nie odchodzę z Kościoła. Co nie znaczy, że nie mam coraz większych problemów z instytucją i z wieloma ludźmi nią zarządzającymi. Z dbaniem bardziej o własne interesy i dobry PR niż służbę. Z zatykaniem uszu, żeby przypadkiem nie usłyszeć głosu wielu świeckich i duchownych, którzy ? dzięki Bogu ? coraz odważniej zaczynają wyrażać swoją niezgodę na wieloletnie zaniedbania, błędy, wypaczenia, ukrywane skandale i patologie.

Nie odchodzę, bo wspólnota Kościoła to przestrzeń, którą bardzo kocham. Mój dom i rodzina. Nie dam się z nich wypchnąć.

Nie przestanę też działać i nie zniknę z przestrzeni publicznej. Potrzebuję chwili, żeby odpocząć i nabrać sił, ale niedługo wrócę. I dalej będę ze wszystkich sił starać się codziennie budować chociaż troszkę bardziej wrażliwy i solidarny świat.

Z całego serca proszę o modlitwę i / lub ciepłe wsparcie.

***

Chciałbym jeszcze wrócić do wspomnianej na początku wdzięczności i w konkretny sposób ją wyrazić.

Jestem wdzięczny moim pierwszym szefom. Redaktorowi naczelnemu, Dariuszowi Kobuckiemu, i menadżerowi portalu, Arturowi Demkowiczowi SJ ? to Wy dostrzegliście w młodym studenciaku potencjał i daliście mi przestrzeń do rozwoju. To dzięki Wam pokochałem pracę w mediach.

Jestem wdzięczny dwóm dyrektorom wydawnictwa WAM, którzy byli moimi bezpośrednimi przełożonymi. Darkowi Piórkowskiemu SJ, który wpadł na szalony pomysł i odważył się powierzyć funkcję redaktora naczelnego największego katolickiego portalu w Polsce niespełna 30-letniemu świeckiemu. I Jackowi Siepsiakowi SJ, z którym przez ostatnie lata staraliśmy się ? czasami wbrew wielu oporom i naciskom ? przekładać wizję, jaką Kościołowi proponuje papież Franciszek, na polskie realia.

Jestem wdzięczny całemu zespołowi redakcyjnemu, ludziom, których zaprosiłem do współpracy i z którymi na co dzień staraliśmy się realizować jezuicką misję wychodzenia na granice, szukania Boga we wszystkim oraz walczyć o wrażliwy i ewangeliczny Kościół.

Aniu, Dominiko, Edyto, Julio, Magdo, Paulino, Karolu, drugi Karolu, Michale, Piotrze, Szymonie ? z całego serca dziękuję Wam za każdy dzień wspólnych działań. To była dla mnie ogromna radość i nieopisywalna przygoda. Wiem, że nie zawsze we wszystkim się zgadzaliśmy, wiem też, że czasem między nami iskrzyło i mieliśmy kryzysy (nawet bardzo poważne). Ale przede wszystkim staraliśmy się ze wszystkich sił i wkładaliśmy w nasze działania mnóstwo energii, czasu i serca.

Jestem wdzięczny wszystkim autorkom i autorom (świeckim i duchownym), którzy odpowiedzieli na nasze zaproszenie do współpracy. Za Wasze odważne, mądre teksty i materiały.

Przepraszam Was, że czasem musieliście tak długo czekać na odpowiedzi od mnie. Publicznie zapewniam, że nie wynikało to z mojego lenistwa, tylko z natłoku zajęć i obowiązków.

Jestem wdzięczny naszym Czytelnikom ? bez Was nasze istnienie i działania nie miałby sensu.

***

I jeszcze na sam koniec podziękowania dla osób, które w tym czasie miały ogromny wpływ na mój sposób postrzegania świata, Kościoła i pomogły mi w realizacji powierzonych zadań.

Rodzinie ? za miłość, cierpliwość i wyrozumiałość;

Całej ekipie Zupy na Plantach i osobom w kryzysie bezdomności, które dzięki Zupie poznałem ? za uwrażliwianie serca;

Bratu Markowi z Taizé ? za wieloletnie towarzyszenie duchowe;

Księdzu Janowi Kaczkowskiemu ? za pokazanie, że miłość do Kościoła nie wyklucza krytycznego myślenia i odważnego działania;

Arcybiskupowi Grzegorzowi Rysiowi ? za ojcowskie rady;

Kardynałowi Konradowi Krajewskiemu ? za kierowanie mojego wzroku w stronę wykluczonych, marginalizowanych i ubogich, szczególnie osób doświadczających bezdomności i uchodźców;

Siostrze Elizie Myk, siostrze Tymoteuszy Gil, Grzegorzowi Kramerowi SJ i Łukaszowi Wojtusikowi ? za przyjacielskie wsparcie w trudnych chwilach;

Zbigniewowi Nosowskiemu ? za cenne podpowiedzi ? zawodowe i życiowe;

Małym Braciom Jezusa ? za to, że mogę w Waszym domu nabierać sił;

Adamowi Szustakowi OP ? za rzucenie mnie na studiach na głęboką wodę;

Tomaszowi Ponikle ? za pomoc w napisaniu mojej pierwszej książki;

***

Na zdjęciu zespół redakcyjny w składzie z drugiej połowy 2019 roku. Wtedy chyba jeszcze nikt z nas nie spodziewał się, jak bardzo następnych kilkanaście miesięcy zmieni nasze życia.

Trzymajcie się dzielnie.

Zapraszam na moje profile / projekty: