Synek księdza Kaczkowskiego

Piotr Żyłka: Nie spodziewałem się, że nasza książka z księdzem Janem Kaczkowskim „Życie na pełnej petardzie” doczeka się kiedykolwiek drugiej części. Ale potem poznaliśmy się z Patrykiem.

Patryk Galewski: Z ogromną ekscytacją dzielimy się z Wami pierwszą zapowiedzią naszej wspólnej książki.

*

Ksiądz Jan Kaczkowski nazywał go swoim „synkiem”.

Dzięki filmowi Johnny ich niezwykłą relację poznała cała Polska.

Najlepiej jego historię streszczają tatuaże, które ma na rękach. Kiedyś na lewej było jasne przesłanie – HWDP. Dalej tam jest, ale teraz przykryte innymi tatuażami, na których widać Patryka z rodziną, wyciągniętą pomocną dłoń i sylwetkę pewnego znanego księdza „onkocelebryty”.

Jan wyciągnął go z dna i – jak mówią bliscy ks. Kaczkowskiego – w pozabiologiczny sposób przekazał mu swoje DNA.

W rozmowie z Piotrem Żyłką Patryk jest do bólu szczery. Mówi o trudnym dzieciństwie, wsiąknięciu w przestępczy półświatek, przemocy, narkotykach, pobytach za kratami i o sensie, którego zabrakło, co doprowadziło go do kilku prób samobójczych.

To także opowieść o ks. Kaczkowskim, jakiego nie znamy – widzianym oczami wychowanka i przyjaciela.

Wzruszające do łez świadectwo człowieka, który się nie poddał, opowieść o sercach bijących „na pełnej petardzie”, o relacji, która zmieniła wszystko. I o tym, że nikogo nie wolno skreślać, bo każdy zasługuje na drugą szansę.

Poznajcie prawdziwą historię Patryka Galewskiego.

*

KSIĄŻKĘ MOŻNA ZAMÓWIĆ NA EMPIK.COM