Misza Czerniak – Nie jestem tęczową zarazą. Jestem człowiekiem. Jestem LGBT. Jestem w związku. Jestem wierzący. Jestem w Kościele.

Z Miszą poznaliśmy się wiele lat temu w Taizé. Ale dopiero teraz podzielił się za mną swoją historią.

Od kilku miesięcy pracowała we mnie myśl, żeby oddać głos osobie LGBT, która jest wierząca i ? czasem wbrew wszystkiemu ? wciąż uważa Kościół za swój dom.

Misza od dziecka czuł, że jest ?inny?. Ale środowisko, w którym dorastał, nie pomagało mu w zrozumieniu samego siebie. Wręcz przeciwnie. Jeśli będąc małym chłopakiem w szkole od rówieśników słyszysz o ?pedałach?, a w Kościele, że jesteś złem, to nie masz bezpiecznych warunków do odkrywania prawdy o swojej orientacji.

Kiedy Misza zrozumiał, że jest osobą homoseksualną, równocześnie uwierzył, że może się z tego wyleczyć. I ?leczył? się przez kilkanaście lat. Aż doszedł do ściany i zrozumiał, że to droga donikąd.

To jest historia o stopniowym odkrywaniu własnej tożsamości, latach walczenia z samym sobą, o przemocowym traktowaniu osób LGBT w społeczeństwie i w Kościele. I w końcu o odwadze, samoakceptacji, wierze w Boga, który nie jest tyranem, ale czułym Ojcem i walce o bardziej ewangeliczny Kościół.

W naszej rozmowie mierzymy się też z tymi wszystkimi argumentami wracającymi w kato-internetach i na ambonach w stylu: „Nie potępiam człowieka tylko jego grzech” albo „Święty Paweł mówi, że homoseksualizm to?” itd.

Zapraszam Was do uważnego wysłuchania mądrego i odważnego człowieka, który przeszedł bardzo trudną drogę. Ja jestem pod wielkim wrażeniem jego wrażliwości, siły i wiary.

Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich Patronek i Patronów. Swoją pracę dziennikarską mogę wykonywać dzięki społeczności, która ?wykupuje? mój czas z rynku pracy. Jeśli cenisz moje działania dołącz do grona moich Patronek i Patronów.