Chleb upieczony z wrażliwości

W połowie listopada 2016 rok napisała do mnie Gosia. Napisała tak:

„Hej, od dawna poczytuję, co piszesz i jest to bliskie mojemu sercu. Tak samo jak pomoc bezdomnym, choć dotychczas nie miałam pomysłu jak się do tego zabrać. Fajnie, że zorganizowałeś akcję zbiórki dla bezdomnych. Tak sobie pomyślałam, bo wiesz, piekę chleby i staram się robić to z miłością, tak, żeby każdy kto je je mógł się poczuć ważny i kochany. W związku z tym mam pytanie do Ciebie – czy gdybym od czasu do czasu upiekła taki chleb, z myślą i modlitwą o tych bezdomnych, którzy go potrzebują, to czy mogłabym Ci go podrzucić do dystrybucji?”.

Podkreślmy jeszcze raz, że to było w LISTOPADZIE 2016 roku. No i wyobraźcie sobie, że od tamtego czasu Gosia i Magda nieprzerwanie, co tydzień, pieką dla naszych znajomych doświadczających bezdomności chleby. Czasem pięć, czasem dziesięć. I robią to całkowicie bezinteresownie. W „wolnym czasie”. A dziewczyny są mamami, mają rodziny, pracują, więc na nudy nie narzekają.

Przypominam tę historię, bo Zupa na Plantach to przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą. Wkładając w to mnóstwo sił, wolnego czasu i całe serca. Bez tych wszystkich dobrych ludzi, bez naszych wspaniałych Wolontariuszy, Zupa po prostu nie istnieje.

Opowiadając o Gosi i Magdzie chcemy równocześnie pokazać Wam jak pięknymi ludźmi są nasi Wolontariusze i podziękować wszystkim, którzy na przestrzeni tych 5 lat angażowali i angażują się w nasze działania. To dzięki Wam nasze zupowe dobro wciąż może się rozlewać. Uchylamy na chwilę bardziej drzwi i zapraszamy do naszego świata.

Zobaczcie, jak rodzi ? a może tutaj lepiej by było powiedzieć piecze ? się dobro.

Zupa na Plantach nie dostaje żadnego wsparcia ze środków publicznych. Działamy dzięki zaangażowaniu naszych Wolontariuszy oraz wsparciu finansowym naszych Darczyńców. Jeśli chcesz nas wesprzeć, możesz to zrobić tutaj.