Siostra Eliza – odważna kobieta, czuła siostra zakonna, matka lwica walcząca o los chłopaków z niepełnosprawnościami

Od kilku lat w przestrzeni publicznej jest rozpoznawalna, jako jedna z sióstr z Broniszewic, które robią wiele dobra dla chłopaków z niepełnosprawnościami. I to jest oczywiście prawda. Ale 3 lata bliskiej znajomości z Elizą pokazały mi, że to nie wszystko. Wokół Domu Chłopaków wszystko się kręci, ale rzeczywistość – jak to zazwyczaj bywa – jest o wiele bardziej złożona, nieoczywista i przez to ciekawsza. Uśmiech przeplata się z kryzysem, wiara z wątpliwościami, nadzieja ze złością, a entuzjazm z poczuciem bezsilności.

To nie jest moja pierwsza wizyta w Broniszewicach. Pierwszy raz był w lipcu 2018 roku. Już wtedy – razem z Łukaszem Wojtusikiem – z którym przyjechaliśmy do Domu Chłopaków, rzuciliśmy bez znieczulenia: „Chcemy pokazać światu coś więcej niż Wasz uśmiech w mediach społecznościowych”. Bo na miejscu zobaczyliśmy rzeczywistość piękną i poruszającą, ale też trudną i bolesną.

Później przez 3 lata pracowaliśmy nad książką. To był czas stopniowego i coraz lepszego poznawania się, budowania relacji, zaufania i poczucia bezpieczeństwa. W konsekwencji siostry odsłaniały przed nami coraz więcej i mówiły coraz odważniej.

Ale mi wciąż było mało. Pewnie dlatego, że szybko w naturalny sposób tzw. chemia spowodowała, że wytworzyły się dwie pary. Tymka i Łukasz. Eliza i ja. I w takich książkowych parach poznawaliśmy się jeszcze bardziej. Kiedy skończyliśmy prace pozostał we mnie jakiś niedosyt. Bo czułem, że Eliza opowiedziała w „Siostrach z Broniszewic” kilka historii, które mnie bardzo poruszyły i wiedziałem, że chciałbym je jeszcze pogłębić, a w książce nie było już na to miejsca.

Dlatego wróciłem do Broniszewic nagrać jeszcze tę jedną, długą rozmowę.

Habit zamiast małżeństwa z gwiazdą rocka

Uwielbiam patrzeć w jej oczy, kiedy zaczyna opowiadać tę historię. Przeplata się w nich wtedy ogień, śmiech i wdzięczność.

A historia jest jak z dobrego oscarowego filmu.

Mamy nastolatkę. Z głową pełną marzeń i pragnień. Zakochaną na zabój w jednej z gwiazd rocka, liderze bardzo znanego na całym świecie zespołu. Planującą swoje małżeństwo właśnie z nim. Bardzo konkretnie i szczegółowo.

I mamy nagły zwrot akcji. Wydarzenie, które zmienia wszystko, o którym Eliza do dziś opowiada z wypiekami na twarzy. Jest w stanie podać dokładny miesiąc, dzień, godzinę i minutę spotkania, które wywróciło jej życie do góry nogami.

I w końcu mamy nową miłość, dla wielu abstrakcyjną, bo przecież Boga nikt nie widział. Ale Eliza mówi o niej z pełnym przekonaniem, o tym że żyje z Nim jak żona z mężem. Dosłownie.

Matka lwica

Elizę i jej synka Filipka najpierw trzeba zobaczyć . To zaufanie i bliskość jakie są między nimi. Jak się ich razem zobaczy, to nie ma się żadnych wątpliwości, że zakonnica może być matką.

Kiedy Eliza zaczyna mówić o Domu, o chłopakach i o codziennej trosce o ich los, jej oczy się zmieniają. Teraz jest w nich więcej energii, pasji i siły. Wychodzi z niej prawdziwa matka lwica.

To nie znaczy, że nie jest czułą i wrażliwą kobietą. Jest i to bardzo. Ale walka o wykluczonych to nie przelewki. Tu trzeba ogromnej odwagi i determinacji do walki z systemem, przeciwnościami losu i omijania kłód rzucanych pod nogi.

Z tych doświadczeń rodzi się życiowa pokora. A z niej nieoczywiste spojrzenie na tematykę pro-life, dużo głębsze zrozumienie dla kobiet bojących się urodzić dzieci z niepełnosprawnościami i zrozumienie rozgoryczenie matek i ojców, którzy takie dzieci już mają i są „w katolickim kraju” pozostawieni bez koniecznego wsparcia.

Zdjęcie Kuby Wojewódzkiego

Podcast nagrywamy w biurze, w którym Eliza na co dzień pracuje. Za krzesłem, na którym siedzi stoi szafka a na niej kilka zdjęć w ramkach. Jedno z nich szczególnie przykuwa moją uwagę. Widać na nim siostrę z Kubą Wojewódzkim. Są uśmiechnięci i rozmawiają ze sobą.

Historii tego spotkania nie ma w książce, dlatego dopytuję, co to za wydarzenie. Siostra mówi o Kubie z dużym szacunkiem i sympatią. Okazuje się, że z tym zdjęciem wiąże się piękna historia.

To jest jedna z jej cech charakterystycznych, za którą bardzo ją cenie. Nikogo szybko nie ocenia, nie szufladkuje, chce i potrafi znaleźć język z ludźmi, na myśl o których części ludzi w Kościele włosy stają dęba na głowie.

O takim Kościele marzy – nieoceniającym, niewykluczającym, próbującym budować mosty.

Depresja może dotknąć każdego

Pod koniec nagrania dotykamy tematu bardzo intymnego i trudnego. W trakcie pandemii ta dzielna kobieta przeżyła poważny kryzys. Napięcie związane z troską o chłopaków w tym niepewnym czasie, powracające problemy zdrowotne i przykucie do szpitalnego łóżka doprowadzają do załamania emocjonalnego.

Eliza doświadczyła depresji. Musiała skorzystać ze wsparcia terapeutycznego i farmakologicznego. Dzieli się tym, jak ciężki to był czas i jak ważne było w nim nieuciekanie od problemu i otwieranie się na pomoc terapeutów i najbliższych ludzi.

Ale na koniec szukamy światła i nadziei. Bo przecież tam, gdzie są miłość i Ewangelia – a ja w Broniszewicach widzę je na każdym kroku – to do nich należy ostatnie słowo.

Zapraszam Was na prawie dwugodzinną podróż w świat siostry Elizy Myk. Jak zawsze z nastawieniem na takie słuchanie, żeby naprawdę usłyszeć.

Tu znajdziecie wszystkie informacje o Domu Chłopaków w Broniszewicach:

A tu poprzednie odcinki mojego podcastu:

***

Ten materiał powstał dzięki wsparciu moich Patronek i Patronów. Swoją pracę dziennikarską mogę wykonywać dzięki społeczności, która ?wykupuje? mój czas z rynku pracy. Jeśli cenisz moje działania dołącz do grona moich Patronek i Patronów.