Nikomu nie życzę takiego doświadczenia

Wtorek, 6 sierpnia 2024

Dziś pierwszy raz w życiu spotkałem na żywo człowieka, który miał potrzebę wygarnąć mi w twarz, że mnie nienawidzi za to kim jestem.

Było jakoś dwadzieścia minut przed godziną 18. Jechałem na rowerze w stronę kościoła franciszkanów na mszę w intencji Kasi (Kasia była wolontariuszką w Zupie na Plantach, zmarła w ubiegłym roku).

Miałem jeszcze kilka chwil do mszy i poczułem głód, więc pojechałem do Biedronki na Rynku, żeby kupić sobie coś do przekąszenia na szybko.

Kiedy z niej wychodziłem, jakiś mężczyzna, mniej więcej w moim wieku, bardzo mocno zatrzasnął mi drzwi przed samym nosem.

Pomyślałem, że mnie nie zauważył.

Ale kiedy wyszedłem na zewnątrz, zobaczyłem, że stoi i się we mnie intensywnie wpatruje.

Zapytałem go, co to było, w sensie czemu zatrzasnął mi przed nosem tak mocno drzwi (wciąż myślałem, że może mnie nie zauważył i był to zwykły przypadek).

Jednak w tym momencie w jego oczach zobaczyłem niepokojący uśmieszek i poczułem, że coś jest nie tak.

„To była mała manifestacja tego, jak bardzo nienawidzę takich ludzi jak ty” – wysyczał i zaczął się do mnie zbliżać.

Wszystko podeszło mi do gardła. Intuicyjnie zacząłem szukać za sobą rękami klamki do drzwi. Nigdy w życiu nie czułem takiego lęku.

Podszedł jeszcze bliżej i wyrzucił jeszcze jedno zdanie:

„Każdego dnia, kiedy chodzę po Krakowie, chce mi się k…wa rzygać, jak widzę tych wszystkich muzułmanów. To wszystko wina takich ludzi jak ty”.

Nie pamiętam jak, ale udało mi się wślizgnąć do środka i zatrzasnąć za sobą drzwi.

Stałem sparaliżowany. Bałem się wyjść na zewnątrz. Bałem się, że on dalej tam jest i co mi może zrobić.

Po kilku minutach zebrałem się w sobie, wyszedłem, szybko wsiadłem na rower i odjechałem.

Na szczęście już go nie spotkałem.

Dopiero godzinę później, już po mszy, kiedy minął pierwszy szok, byłem w stanie się rozpłakać i jakoś spuścić z siebie nagromadzone napięcie.

Nikomu nie życzę takiego doświadczenia.

***

Moja praca autorska i wszystkie inne działania są możliwe dzięki społeczności, która wspiera je finansowo. Każda złotówka od Was umożliwia mi dalsze działanie w wolności i planowanie kolejnych projektów. Dołącz do grona moich Patronek i Patronów.